Teren / og. Powhatan, kl. Sheez Big Deal, kl. Microsoft Excel T [1]

Zastęp:

  1. Jan Zamojski na koniu Powhatan
  2. John Trevor na koniu Sheez Big Deal
  3. Dawid Janicki na koniu Microsoft Excel T

Data: 1 kwietnia 2015r

Na zewnątrz nieźle wiało, jednak Jan i John postanowili, że mimo to, wezmą swoje konie na wycieczkę po okolicy. Po drodze okazało się, że i Dawid chętnie wsiądzie na Microsoft, z którą trenował od niedawna, dlatego trójka mężczyzn, mając chwilę wolnego, ruszyła do stajni, przygotowując konie. Jan poszedł więc do stajni ogierów, ponieważ Powhatan dopiero co był oglądany przez ludzi myślącymi nad wykorzystaniem go do krycia swojej klaczy, a  John i Dawid poszli prosto na pastwisko po swoje dziewczęta.
Wszyscy spotkali się, gdy minęło jakieś pół godziny niedaleko ujeżdżalni. Jan siedział na spokojnym Powhatanie, który widząc klacze, podniósł tylko łeb i zastrzygł ciekawsko uszami. Deal i Excel szły z opuszczonymi głowami, nie zwracając najmniejszej uwagi na zainteresowanego nimi ogiera. Wszyscy mężczyźni wyglądali jak na jeźdźców westernowego stylu przystało - na głowach mieli kapelusze, niemal zrywane przez wiatr, a na nogach jeansy.
- No to, panowie, jedziemy. - powiedział pan Jan, poganiając Powhatana.
Ogier ruszył stępa. Tuż za nim szła kasztanowata Deal, na końcu kroczyła zaś Excel.
Po kilku minutach pan Jan zarządził kłus, którym dojechali aż do leśnych ścieżek. Mężczyźni rozmawiali cały czas o koniach, głównie o szykujących się cuttingowych zawodach, jednak konie nie zwracały na to najmniejszej uwagi, idąc grzecznie tak, jak kazali im jeźdźcy. Jedynie Excel chwilami jakby się ociągała, jednak Dawid pilnował, aby nie zostawała w tyle.
Jan zarządził galop, dlatego chwilę później cały zastęp ruszył tym chodem. Deal jak najbardziej to odpowiadało, dlatego John musiał nieźle ją przytrzymać, aby kasztanka nie próbowała wyprzedzić Powhatana, jednak po pierwszym przypływie energii ustabilizowała krok.
Mężczyźni postanowili wjechać na ścieżki wokół pól uprawnych, dlatego, nie zwalniając kroku, kazali koniom zjechać w boczną, nieco węższą alejkę, aby po kilku minutach zwolnić do kłusa, wjeżdżając na zielone już pola.
Powhatan i Excel mieli decydowanie przyśpieszony oddech, dlatego Dawid poprosił Jana o zwolnienie do stępa na kilka chwil, aby konie mogły odpocząć. Z resztą, szybko okazało się, że przez błoto nijak mogą iść szybciej.
Przez niemal trzydzieści minut krążyli po polach, czasem tylko kłusując. Konie nie sprawiały większych problemów. Powhatan tylko raz zadrżał, gdy z krzaków obok niego niespodziewanie wyleciał ptak, jednak klacze nie robiły najmniejszych problemów.
Ostatecznie, wrócili do lasu, gdzie Jan zarządził kolejną porcje dość długiego galopu. Tym razem Deal nie próbowała gonić Powhatana, Excel zaś nie miała najmniejszej ochoty, aby biec, dlatego jej jeździec musiał bezustannie ja poganiać.
Gdy w końcu znaleźli się w okolicy stajni, Jan kazał zastępowi przejść do kłusa, a później - do stępa, tak, aby w tym chodzie spokojnie dojechać do stajni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz