- Harry i Potencial From Deal
- John Trevor i Sheez Big Deal
- Tomasz 'Tom' Brzozowski i Our Icy Scene
- Robert Kotarski i Elusive Premonition
- Dawid Janicki i Potencially Fast Deal
Trener: John Trevor
Data: 9 maja 2015r
Jak kilka razy w tygodniu, dziś miał odbyć się trening drużyny cuttingowej - Kasia niestety nie mogła w nim wziąć udziału, jednak koni i jeźdźców miało być pięciu: z Dragon Hill przybył do hodowli Harry z kasztanowatym Potencial From Deal, również startującym w tej konkurencji, i miał wraz z resztą poćwiczyć ze swoim wierzchowcem.
Cztery konie stały w stajni dla klaczy, zaś kasztanowaty gość wraz z jeźdźcem przygotowywali się do treningu w stajni pensjonatowej: trochę więc trwało, nim cała piątka była gotowa do treningu. Zwierzęta jednak nie robiły większych problemów i w końcu wszystkim udało się wyprowadzić je ze stajni.
Byli umówieni na jednej z aren, gdzie miała odbyć się rozgrzewka. Całości, jak zwykle, przewodził John na swojej ślicznej Sheez. Gdy każdy znalazł się już na miejscu, panowie zaczęli prowadzić konie wokół ogrodzenia w stępie, po czym razem przeszli do kłusa, aby następnie każdy zaczął wykonywać rundki po ujeżdżalni po swojemu.
Dawid i Fast poruszali się po całości dość swobodnie i delikatnie: klacz z ciekawością rozglądała się wokół,grzecznie wykonując wszystkie polecenia swojego jeźdźca. Nie sprawiała większych problemów, skręcając, przechodząc ze stępa do kłusa i na odwrót, czasem zatrzymując się i cofając o kilka kroków.
Elusive zaś wyraźnie próbowała przejąć nad Robertem trochę władzy, jednak mężczyzna, znając ją, nie pozwolił jej na to - z tego powodu jednak prezentowali się dziś nieco gorzej. Kasztanka od czasu do czasu próbowała się buntować. Nie chciała wykonać cofania, gdy jej jeździec ją o to poprosił, wahała się przy skrętach. Robert jednak wiedział, jak ze swoim koniem się porozumieć, dlatego ostatecznie w miarę się zgrali.
Jak zwykle, John nie miał z Sheez najmniejszych problemów. Chodziła delikatnie, podobnie jak Fast, jednak zdecydowanie pewniej i bardziej energicznie. Tego z resztą wymagał od niej jeździec, zmuszając klacz do bardzo ostrych zakrętów i w końcowej fazie rozgrzewki zatrzymań z kłusa i automatycznego przejścia do cofania.
Goście z Dragon Hill radzili sobie, jednak Harry chyba był nieco zbyt roztrzepany - co prawda widać było, że kasztanek go zna i słucha, ale czasem mężczyzna chyba nie wiedział, czego chce. Był za mało stanowczy, przez co kilka razy stracił kontrolę nad ogierem i musiał zmusić go do posłuszeństwa, Potencial jednak wcale nie miał na to ochoty. Na szczęście, po radach Johna parze udało się jakoś wypaść: pod koniec rozgrzewki ogier bez większego problemu (choć i ochoty brakowało) cofał, czy skręcał na bardzo niewielkich łukach.
Tom, wraz z Icy, mieli nieco podobny problem, co poprzednia para, z tym, że tu większą rolę odegrał charakter klaczy, niż charakter jeźdźca. Kasztanka miała w sobie ogrom energii i bardzo się wyrywała, nie chciała skupić. Mężczyzna więc, aby pozbyć się z klaczy nadmiaru energii pozwolił jej zagalopować i dopiero, gdy zeszła z niej energia, zaczął bardziej konkretną pracę.
Na koniec rozgrzewki wszyscy zagalopowali: pojedynczo wprawdzie, tak, aby na siebie nie wpadać, każdy koń jednak mógł chwilę przebiec. Gdy to nastąpiło, John zarządził, aby wszyscy wyjechali z areny i ruszyli na ujeżdżalnie z cielakami.
Po paru minutach znaleźli się na miejscu. Cielaki były rozproszone po całej arenie, jednak widząc jeźdźców zaczęły powoli zbijać się w grupę. Minęła ledwie chwila, a poza paroma pojedynczymi sztukami, wszystkie gnieździły się w jednym z rogów areny. Tom i Dawid zagonili szybko pozostałe sztuki, po czym John zarządził dalszy ciąg treningu.
Czwórka pilnowała cielaków, tak, aby znów się nie rozbiegły, zaś każdy po kolei wjeżdżał i oddzielał po jednej sztuce od stada.
Jako pierwszy wjechał John z Sheez. Mężczyzna poprowadził klacz między cielaki, które rozeszły się i próbowały rozpierzchnąć, jednak stojąca niedaleko Fast zareagowała automatycznie, nie pozwalając im na to. John bez większego problemu poprowadził Sheez tak, aby oddzielić jednego byczka od stada, sprawnie doprowadzając do tego, aby znalazł się na środku ujeżdżalni. Zwierzę chciało natychmiast wrócić do reszty, jednak kasztanka mu to uniemożliwiła, utrzymując do z dala od stada przez wystarczający czas. Kolejne dwa podejścia Johna również były nie najgorsze - co prawda za drugim razem klacz zbyt szybko wypuściła cielaka, a za trzecim odseparowanie sztuki od stada zajęło mężczyźnie nieco więcej czasu, ale ostatecznie, wypadli nieźle.
Następnie przyszła kolej na Harry'ego i Potenciala. Mężczyzna miał na początku problem z odseparowaniem cielaka, w czym pomógł mu nieco Robert z Elusive - trzy byczki nie miały najmniejszej ochoty, aby się rozdzielić. Ostatecznie jednak, gdy oddał wodze ogierowi, ten poradził sobie na prawdę świetnie, nawet lepiej od Sheez przy pierwszym podejściu, doskonale wyczuwając ruchy cielaka. Został za to pochwalony, a Harry oddzielił kolejną sztukę od stada, z czym tym razem nie miał większego problemu.
Tu niestety popełnił mały błąd, nie oddając kasztankowi zupełnie wodzy, przez co ogier w pewnym momencie zawahał się, odbierając sygnał od jeźdźca, niemniej, nie wypuścił cielaka zbyt szybko, dlatego nic poważnego się nie stało, jedynie Harry nieco się zdenerwował, na szczęście udało mu się uspokoić, oddzielić trzecie zwierzę i wykonać na prawdę udane podejście, mimo, że tym razem trzymał cielaka nieco krócej.
Przyszła kolej na Roberta z Elusive. Para, mając małe problemy na rozgrzewce, teraz jakby się ich pozbyła: kasztanowata klacz zdawała się wręcz sama, bez pomocy jeźdźca, oddzielić od stada cielaka i tak samo bezproblemowo przytrzymała go wystarczająco długo z dala od stada. Kolejne dwa podejścia również wyszły parze bez problemów, za co dostali słowną pochwałę od Johna, co zdarza się na prawdę rzadko.
Tom z Icy nieco jednak namieszali. Mężczyźnie zadzwonił telefon chwilę przed wjechaniem w bydło, co nieco go zdenerwowało, dlatego też, po wyłączeniu telefonu, wjechał zbyt szybko w zdezorientowane dźwiękiem cielaki. Spowodowało to, że rozjechały się na wszystkie strony, dlatego też wraz z Harrym i Davidem musiał znów zapędzić je w róg areny. Dopiero, gdy nieco się uspokoiły mógł spróbować coś zrobić. Oddzielił cielaka od stada, jednak nie oddał Icy wodzy, co spowodowało, że klacz, słuchając go, wypuściła byczka niemal od razu. Kolejna próba na szczęście wyszła im nieco lepiej i kasztanka przytrzymała cielaka wystarczająco długo z dala od stada. Trzecie podejście wyszło podobnie, jednak wyraźnie widać było, że przez ten incydent Tom nie ma większego zapału do treningu.
Na koniec w cielaki wjechał Dawid wraz z Fast. Śliczna, brudnokasztanowata klacz chyba jednak znudziła się staniem i nie miała większej ochoty, aby pracować. Wyraźnie widać było, że robi to, co każe jej Dawid tylko dlatego, że jest do tego zmuszona. Pierwszego cielaka przytrzymała jednak dostatecznie długo, ładnie składając się i nie pozwalając mu wrócić. Niestety, kolejne dwa wypuściła zdecydowanie zbyt szybko, dlatego Dawid postanowił przez chwilę ją rozstępować i spróbować raz jeszcze. Tym razem ledwo i niezbyt elegancko, jednak udało im się, za co weterynarz pochwalił klacz.
Pod koniec, John wyjaśnił wszystkim na czym polegały ich błędy i co muszą poprawić w czasie kolejnego treningu i zarządził aby je rozstępować: czasu minęło już sporo, zaś cielaków nie ma co przemęczać i zbytnio stresować.
Po piętnastu minutach wszystkie konie znalazły się w stajniach, gdzie zostały rozsiodłane. Ekipa z Arishy została wypuszczona na pastwisko, zaś Harry wrzucił do boksu Potenciala siatkę z sianem, idąc odpocząć przed powrotną podróżą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz