- Mila na og. Golden Flame
- Amelia na og. Big Gunner
Trener: Podkowa
Data: 1 maja 2015r
Miałyśmy zamiar wracać po południu, dlatego na kolejny wspólny trening umówiłyśmy się rankiem. Poprzedniego dnia Amelia spędziła sporo czasu w boksie z Gunnerem, dlatego miałam nadzieję, że dziś para będzie bardziej zgrana. Pojawiłam się w stajni po dziewczynach, musząc wykonać telefon do Szymka, i gdy znalazłam się na miejscu, okazało się, że Flame i Gunner są już przygotowani do treningu. Ten pierwszy stał grzecznie w drzwiach boksu, głaskany przez Milę, zaś Amelia majstrowała jeszcze przy siodle Gunnera.
- Jak tam dziewczyny, wszystko gra? - spytałam, tak dla upewnienia się.
- Tak, jasne - Mila kiwnęła głową.
- Podkowaaa, idziemy na arenę, czy hale? Bo tam padać może... - zajęczała Amelia.
- Eh.. nie jest brzydko przecież....
- Ale jak się rozpada...
- A co, z cukru jesteś?
- Ale tam zimno...
- W górach zimniej.
Amelii chyba skończyły się argumenty, ponieważ naburmuszyła się tylko nieco i nie odezwała się więcej. Zaśmiałam się.
- No, dobra, idziemy. Tam gdzie wczoraj. - zarządziłam.
Już po kilku minutach wchodziłyśmy na zupełnie pustą ujeżdżalnie. Dziś zamówiłam ją dla nas, dlatego nikt nie kręcił się w okolicy. Gdy dziewczyny wjechały na nią, a ja zamknęłam bramkę, zarządziłam rozgrzewkę: gdy one prowadziły ogiery obok ogrodzenia, ja rozstawiałam na środku słupki, stojące do tej pory z boku areny.
- Mila, pogoń go, leni się coś dziś - krzyknęłam, widząc kątem oka, jak idący za Gunnerem Flame ledwo powłóczy nogami - A Amelia, co się stresujesz, ręce niżej.
Po chwili kazałam dziewczynom rozjechać się i poleciłam im pojeździć między pachołkami, tak, aby konie nieco się rozruszały, przy okazji pilnując ich tempa. Następnie, kazałam zrobić im to samo, jednak w kłusie. Obydwa ogiery nie miały nic przeciwko i chodziły grzecznie, z opuszczonymi łbami. Wprawdzie Flame chyba rzeczywiście miał nieco leniwy dzień, jednak Mila dawała sobie z nim radę.
Dziewczyny prowadziły konie często po dość niewielkich łukach, zmuszając je go wycięcia i rozgrzania się. Po jakimś czasie wzięłam na bok najpierw Amelię z Gunnerem i poćwiczyłam z nią przez chwilę cofania ze stępu i kłusa oraz side pass - ogier nie miał większych problemów z ćwiczeniami, grzecznie je wykonując, jednak Amelia nie potrafiła dać mu wyraźnych sygnałów; podczas cofania z kłusa ogier chyba chciał cofnąć się o co najmniej pięć-szczęść metrów, a ja właśnie o to prosiłam Amelię, jednak dziewczyna była zbyt nerwowa i chyba czystym przypadkiem dała ogierowi sygnał do zaprzestania ćwiczenia.
Następnie, Amelie poprosiłam o dalszą rozgrzewkę, a zawołałam do siebie Milę. Tu oboje bez problemu wykonywali moje polecenia, jednak Flame cofał się bardzo ospale, nad czym uznałam, że od razu musimy popracować. Za każdy krok w tył wykonany energiczniej, ogier był chwalony i miał chwilkę przerwy, co poskutkowało jak najbardziej pozytywnie i ostatecznie Flame znów wykonywał polecenie na prawdę dobrze. Side passy zaś od początku wychodziły parze dobrze.
Po krótkiej, indywidualnej pracy kazałam dziewczynom prowadzić konie w stępie z boku areny, sama zaś pozbierałam pachołki. Gdy wszystkie znalazły się z boku, poprosiłam je o zagalopowanie, na razie w zastępie. Pozwoliłam im nacieszyć się chwilę biegiem, tak, aby z koni zszedł nadmiar energii, po czym uznałam, że będziemy kontynuować wczorajszą część treningu, czyli znów postawimy głównie na lotne zmiany nogi w galopie.
Wzięłam na początek Milę, Amelia i Gunner stali zaś obok mnie, z boku, i poprosiłam, aby wykonała najpierw z Flame'm koło w galopie - najpierw duże, później miała nieco je zacieśnić i zwolnić tempo. Musiałam przyznać, że brakowało im precyzji, właścicielka Aspery była nieco zbyt nerwowa, jednak ostatecznie, jakoś im wyszło. Krzyknęłam więc, aby wjechała znów na duże koło i pokazała mi lotną zmianę nogi. Niestety, pierwsze podejście było nie wypałem, dlatego bez choćby najkrótszej przerwy, poprosiłam ich o powtórkę. Tym razem jakoś im wyszło, dlatego zawołałam ich do siebie, wysyłając na środek areny Amelię i Gunnera.
Amelia płynnie przeszła z dużego do małego koła i z powrotem, podobnie lotna wyszła parze już przy pierwszym podejściu, za co Gunner został pochwalony i dostał chwilę na odetchnięcie, ja zaś kazałam na środek znów wjechać drugiej parze.
Przy drugim podejściu lotna wyszła Flame'owi niemal doskonale, nie pozwoliłam jednak Mili od razu nagrodzić konia, każąc jej zrobić jeszcze jedno koło w galopie, po czym wjechać na środek i zatrzymać ogiera z galopu do zera.
Nie wyszło im za pierwszym podejściem - Flame wykonał najpierw kilka kroków w kłusie, nim zupełnie się zatrzymał, dlatego poleciłam dziewczynie powtórzyć ćwiczenie. Za drugim podejściem Mila namieszała trochę z poleceniami, sprawiając, że quarter zatrzymał się, jednak ze sporym opóźnieniem. Kazałam jednak dać mu przez chwilę odpocząć.
Obydwie miały jeszcze po powtórce w wykonaniu lotnej, po czym zauważyłam, że Flame rzeczywiście powoli ma dość, a i Gunner zaczyna się nudzić, dziewczyny również były zmęczone, dlatego kazałam im rozstępować konie.
W końcu ruszyłyśmy do stajni, tym razem niewiele do siebie mówiąc.
W stajni konie zostały rozsiodłane, zaś Gunnera wypuściłyśmy na pastwisko, gdy tylko nieco przeschnął - jako, że niedługo miałyśmy wracać, Flame miał odpocząć w boksie, do którego Mila wrzuciła mu siatkę siana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz