- Sindy na koniu Outlaw's Deal
- Katarzyna Wiśniewska na koniu Sheez On Scene
Trener: Sindy
Data: 5 czerwca 2017r
Trójka ludzi z ekipy była w terenie, więc stajnia jakby opustoszała. Nie przeszkadzało to w niczym Sindy i Kaśce, z których pierwsza uznała, że poduczy drugą o co chodzi w tym reiningu. Sama zaś uznała, że weźmie Lewka, czyli Outlaw’s Deala na lekki trening.
Kaśka zaś dostała Sheez On Scene. Córka jej ukochanej klaczy wrodziła się w mamusię, dlatego dziewczyna zwykle dobrze się z nią dogadywała.
Szybko wyczyściły konie i bez zbędnego gadania ruszyły na dużą arenę. Konie szły spokojnie: wprawdzie Lewek ciągnął nieco do klaczy, ta jednak nie zwracała na niego żadnej uwagi i pilnowany przez Sindy szybko dał sobie spokój. Pod siodłem problem ten zniknął zupełnie.
Zrobiły osobną rozgrzewkę: każda na swojej połowie ujeżdżalni. Najpierw prowadziły konie w stępie, szybko jednak przechodząc do kłusa. Gdy Sindy robiła serpentyny, Kasia koła, zaś gdy instruktorka kazała Lewkowi zmieniać chody z kłusa do stępa, pani od cuttingu próbowała dogadać się ze Scene, która uznała, że lewy róg ujeżdżalni jest absolutnie straszny.
W końcu obydwie przeszły do galopu. Po paru okrążeniach w różne strony i po kilku zmianach chodu niemal w tym samym momencie uznały, że są gotowe do treningu.
– Dobra, robimy tak – zaczęła Sindy, prowadzą Lewka obok Sheez On Scene w stępie – Najpierw ja, potem ty mnie naśladujesz, jasne? Zacznijmy od kół i lotnych.
Jak powiedziała, tak zrobiła: pogoniła Lewka do galopu i wprowadziła go na ładne, duże koło. Następnie wjechała na środek areny, zmieniając kierunek biegu oraz każąc koniu zmienić nogę w galopie. Karus nie miał z tym żadnego problemu.
Kaśka pierwsze co walczyła nieco ze swoją klaczą, która uznała, że chce biec, ale zdecydowanie nie w tą stronę, w którą chce jej jeździec. Musiała ją zatrzymać i zagalopować ponownie: Scene potrzebowała dłuższej chwili, by się w nim skupić, po czym została wprowadzona na koło, a następnie wykonała lotną zmianę nogi.
– Oj, nie znacie się za dobrze. Dobra, moja kolej.
Pogoniła Lewka i przez chwilę kazała mu galopować, by wyjechać na środek ujeżdżalni i zatrzymać konia.
– Wiesz, jak to się robi, prawda?
– Mhm... tylko ten koń...
– Jest walnięty. Ale dobrze wyszkolony. – Uśmiechnęła się, zachęcając Kaśkę do wykonania zadania.
Wątpliwości Kasi okazały się uzasadnione: Scene miała dziś nastrój na bieganie i nie miała ochoty na zatrzymanie, więc najpierw przeszła do kłusa, by dopiero potem się zatrzymać.
– Powtórz! – krzyknęła Sindy, cały czas prowadząc Lewka w stępie wokół ujeżdżalni.
Następnie znów wykonały po lotnej, tym razem jednak Sindy dała Kaście kilka wskazówek odnośnie tego, jak ma to zrobić: wcześniej jej klacz wykonała polecenie poprawnie, ale pomoce dziewczyny były zbyt mocne.
– Przecież wiesz, że nasze konie działają na myśl, nie ma po co ich szarpać – skwitowała wtedy.
Kasia potrzebowała jednak jeszcze dwóch prób, by zrozumieć o co chodziło trenerce.
Następnie zrobiły jeszcze po zatrzymaniu w galopie. Tym razem jednak to Lewek miał mały problem z tym ćwiczeniem: za pierwszym razem stracił punkt równowagi i niemal się nie wywrócił. Na szczęście przy powtórce już tego nie było.
Zadowolone, rozstępowały konie i zaprowadziły je na pastwiska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz